Wioska trędowatych. Tabora. Nie mamy zupełnie nic, by im dać, a oni niczego nie potrzebują. Wodę, prąd, jedzenie otrzymują od państwa, a ciągle mówią, ze gorsza od trądu jest samotność… i tu opatrznościowo nasze siostry, jedyne, co mają to czas, który mogą im ofiarować. Więc po prostu są w wiosce, bawią się z dziećmi, rozmawiają z chorymi, opatrują rany, przyniosą wodę, zrobią pranie, pomogą rozpalić ogień, by ugotować jedzenie, niby nic….a dla tych ubogich to najważniejsza chwila dnia, którą żyją później aż do następnego spotkania. Czekają, witają serdecznie, Bogu dziękują za siostry. Czy może być lepszy start w nowej misji dla Małych Misjonarek Miłosierdzia?